Zima! Coraz zimniej i ciemniej bo słońce chyli się już ku zachodowi.
Płatki śniegu mieszają się z krwią ściekającą z mojego przedniego
kopyta. Oj tam, zwykłe zranienie się, po co płakać nad czymś takim? Po
nic chyba. Śmiechu warte rozmyślanie czy od takiej ranki umrę. Gorsze
sie rzeczy widziało.
By nie było. Mieszkam w stadzie Mysterious Valley. Od niedawna ale
jestem. Całkiem całkiem, tereny ładne. Co do towarzystwa jakie jest w
tym stadzie to sam nie wiem, obojętni mi oni są, po co z nimi gadać. Są,
ja też jestem i tyle.
-Hej, kim jesteś? - usłyszałem cichy szept.
Obróciłem się, zobaczyłem jakiegoś ogiera.
-Nie twoja sprawa...
Zapadla cisza.
Destiny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz