CD Mocci
-Nic się nie dzieje, Mocca...-zapewniłem ją, starając się, by mój głos brzmiał łagodnie i naturalnie. Nie wychodziło mi to jednak zbyt dobrze, co można było wywnioskować z miny Mocci.
Przez jakiś czas żadne z nas się nie odzywało. "Cisza przed burzą"-pomyślałem i w pewnym sensie miałem rację.
-Ty mnie nienawidzisz...-wycedziła wreszcie przez zaciśnięte zęby -Nienawidzisz mnie za to, co powiedziałam o tobie i Pride! Nienawidzisz mnie za to, że ci się wtedy przeciwstawiłam, a ty potraktowałeś mnie jak psa i splamiłeś swój honor! To dlatego teraz unikasz mojego spojrzenia, tak?! Dziwię się, że w ogóle mnie przytuliłeś, wiele wysiłku cię to musiało kosztować, co?! No tak, to musiało być obrzydliwe! Tylko po co to robisz?!-ostatnie słowa niemal wykrzyczała.
-Mocca, to nie tak!-próbowałem się bronić, przekrzykując jej krzyki, ale równocześnie starając się, by mój głos ciągle był łagodny.
-A jak?!- z jej oczu biła teraz zimna furia. Mimo to starałem się nadal w nie patrzeć.
-Myślisz, że gdybym cię nienawidził, to szukałbym cię całymi tygodniami, zanim tu trafiłem?-odparłem.
-A niby jaką mam mieć pewność, że w ogóle mnie szukałeś?!-wrzasnęła.
-Nie masz żadnej...-przyznałem -Ale tak było, szukałem cię jeszcze zanim tu trafiłem! Po co miałbym niby umawiać się z tobą na spacery i poświęcać swój czas? Gdybym cię nienawidził, to z pewnością bym tego nie robił, Mocca, przecież mnie znasz!
-Jak widać nie za bardzo!-po jej policzkach spływały coraz obfitsze stróżki łez.
-Mocca, proszę, uspokój się!
-A co mi zrobisz?! Może znowu pobijesz, tak jak wtedy?!-zawołała, śmiejąc się histerycznie. -Znowu pobijesz mnie w jakiejś ciemnej jaskini, gdzie nikogo nie ma?! Jesteś żałosny!
Bezsilnie zwiesiłem głowę i zacisnąłem powieki.
Mocca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz