-Jasne-uśmiechnęłam się.
Powoli zaczęliśmy iść. A ja myślałam. O Nowelu. I o tym, jak często po jego śmierci umiem się szczerze uśmiechnąć. A to wszystko dzięki Vitowi. To on był moim najwierniejszym przyjacielem, prawdziwym i jedynym. Czułam z nim niezwykłą więź.
-Co się tak na mnie gapisz?-wyrwał mnie z zamyślenia.
-Nie gapię się-zaprzeczyłam gwałtownie kręcąc głową.
-A właśnie, że tak-uśmiechnął się tryumfalnie.
Odwróciłam głowę i z uporem zaczęłam wpatrywać się w ziemię.
-Hej, nie powiedziałem, że mi to przeszkadza-przekrzywił łeb.
-Czyli mogę się na ciebie bezkarnie gapić?-spojrzałam na niego dalej mając opuszczoną głowę.
-No chyba, że moja uroda cię powala-parsknął.
-Przestań-zaśmiałam się i pociągnęłam go za ucho.
-No co?-udał obrażonego, ale uśmiech go zdradził.
-Cieszę się, że jesteś tu ze mną-spoważniałam i przytuliłam się do niego.
Vito? Ja też ostatnio byłam na Hobbicie ^^ Kocham te klimaty XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz