sobota, 25 stycznia 2014

Od Destin`ego

 Cichy szmer ich oddechów zmącił ciszę. Rozejrzałem się dokładnie... Obok mnie stała grupa koni, zapewne jakieś stado. Jeden z karych ogierów wyglądał na alfę. W sumie, niewiele mnie to ruszało. Wolałem tu gnić sam, bo jeszcze może się powtórzyć coś z przeszłości. Nie, zostanę. Żadna siła mnie z mojego miejsca nie weźmie!
Stało się inaczej. Czyżby siła aż tak wielka, że nie dałem rady? Ekhm, nie. Po prostu zmieniłem coś w moim samotnym życiu i mimo woli ruszyłem ku karemu ogierowi, być może alfie. Obok niego stała siwa, ciemnosiwa klacz z bystrym spojrzeniem. Być może jego partnerka.
-Witajcie - zacząłem, do końca nie wiedząc co powiedzieć, tak dawno z nikim nie rozmawiałem
-Witaj - powiedzieli chórem
Mieli miłe, dosyć przyjazne głosy. Ale ja pozostawałem nieufny. Postanowiłem dowiedzieć się kim są i gdzie jestem?
-Ekhm... - chrząknąłem by przerwać ciszę która zapadła obok mnie a oni spojrzeli na mnie wyczekująco - Do końca nie wiem gdzie jestem. Może wy wiecie? - spytałem
-Tak, na terenach stada Mysterious Valley - odpowiedziała łagodnie klacz - Ja jestem klaczą alfa, nazywam się Havana a to mój partner, Dęblin - wskazała pyskiem na karego ogiera
Cisza. Do końca nie wiedziałem co powiedzieć. Grzecznie mógłbym się przedstawić ale... Ale... No sam już nie wiem.
-A ty jak się nazywasz? - spytała zaciekawiona Havana
-Destiny - krótko się przedstawiłem
-A może chciałbyś dołączyć do naszego stada? - kontynuowała klacz
-Zastanowię się jeszcze, obejrzę tereny jak to nie problem - syknąłem a oni rzeczywiście stwierdzili, że to żaden problem
Ruszyłem zwiedzać tereny stada.
***
Najbardziej spodobała mi się Willa mrocznej damy. Cóż za cudowne miejsce! Leżał tam śnieg, wszędzie bielutki puch, a rzeka była koloru krwi. Zaczarowało mnie właśnie to miejsce. Mglisty bluszczolas też był piękny. Jezioro Roku również wyglądało cudownie. Ogółem te tereny... zaczarowały mnie i swoją magią zawładnęły mną. Teraz wiedziałem: tu jest moje miejsce i tu zostanę! Zacząłem szukać Havany i Dęblina. Gdy znalazłem ich oznajmiłem:
-Zostaję u was!
-Ooo... Witaj w stadzie! - przywitali mnie
Ruszyłem przed siebie z lekką... radością? Nie przecież radość nie istnieje... Szczęście jest złudzeniem.... Pobiegłem nad Zatokę Gwiazd i tam zobaczyłem....Zarys delikatnej postaci. Był to koń, raczej nie ogier a klacz. Z bliska ujrzałem siwą klacz, śnieżnobiałą z długą, równie bielutką grzywą.
-Wiiitaj.... - zacząłem, z lekkim drżeniem głosu, nadal wciąż nie przyzwyczajony do rozmów
-Cześć - zawołała wesoło, tak optymistycznie
-Jestem Destiny, a ty? - spytałem się jej

Lilia, dokończysz? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz