CD od Amber
- Tak, słyszałem o tym - pokiwałem głową, podziwiając majestat i piękno ojca Amber. Po krótkiej chwili, niespodziewanie, w mgnieniu oka powróciliśmy do terenów stada, a konkretnie znaleźliśmy się w Alei Róż. Już od progu powitała tam nas silna, wszechobecna woń kwiatów, uderzając mocno w nasze nozdrza.
- Z Tobą nigdy nie może być nudno czy zwyczajnie! - zaśmiałem się serdecznie do Klaczy. Wydawało mi się, że nawet się do mnie uśmiechnęła.
Ruszyliśmy przed siebie. Bardzo lubię się przechadzać z Amber, jest wspaniałą towarzyszką. Po kilkunastu minutach spaceru, napotkaliśmy uroczy, drewniany mostek. Zwolniłem, a Klacz dorównała do mojego tempa. Postąpiłem parę kroków na mostku, chwyciłem Ją za rękę i zatrzymałem. Staliśmy bardzo blisko siebie, na tyle blisko, że czułem ciepło bijące z Jej ciała, a Jej oddech odbijał się na mej szyi. Zajrzałem Jej głęboko w piękne, czarne oczy.
- Amber ... - szepnąłem czule. - Wiem, że Cię zraniłem. Szczerze pragnę, byś mi wybaczyła. Mimo tego co się stało, serce jednak każe mi zadać Tobie jedno, bardzo ważne pytanie. Czy zechciałabyś być mą partnerką?
<Amber?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz