CD H. Sunny Shine
Po kilku minutach drogi dotarliśmy do niewielkiej leśnej polany pełnej trawy, która była choć trochę zielona. Przez panującą ostatnio suszę ciężko było znaleźć takie miejsce.
Duży, brązowy ślimak wspinał się po pniu młodego dębu, co niezwykle mnie zainteresowało. Sunny zanurzyła pysk w kępie zielonych roślin, podczas gdy ja wpatrywałem się w powolną wędrówkę małego zwierzaka.
- Em...Ikalet? - głos klaczy wyrwał mnie zamyślenia. No tak. Mogłem wyglądać trochę głupio.
- Tak? Przepraszam, trochę odpłynąłem...
Sunny uśmiechnęła się ironicznie i kiwnęła głową.
Chwilę poskubaliśmy trawę w milczeniu, jednak nie mogłem wytrzymać zbyt długo.
- Tak właściwie, to co słychać? Dawno się nie widzieliśmy...
< Sunny, jak mówiłem...nie mam ani pomysłu, ani weny :> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz