Krok do tyłu, przerażona mina. Łatwizna. Sharee z łatwością dała się nabrać. Wybuchła śmiechem i ruszyła w moim kierunku. Black Angel spojrzał na mnie zdumiony.
- Taka groźna Smile boi się? Cóż to za zaskoczenie! - klacz rechotała zadowolona - Biedna, poszkodowa... - zamilkła,zwijając się z bólu.
Teraz ja stanęłam nad klaczą, uśmiechając się triumfalnie. W ciągu kilku lat włóczęgi swoje moce wytrenowałam do perfekcji, tak też było z wtargnięciem do umysłu i sprawianie bólu poprzez myśli. Mogłam to robić tak łatwo, jak chodzić. I w mgnieniu oka powalać przeciwnika na ziemię, pod moje kopyta. Schyliłam pysk.
- Nie zadzieraj lepiej ze mną, kochana. Ja się dopiero rozkręcam, nawet nie wiesz, ile stad rozpadło się przeze mnie. Ile koni zostało zamordowanych. Dla swojego dobra, trzymaj się ode mnie z daleka.
Odwróciłam się do niej tyłem i mój uśmiech zniknął na widok Black Angel. Nagle przestałam czuć dumę myśląc o tych wszystkich morderstwach. Nim zdążyłam jednak coś powiedzieć, usłyszałam ledwo dosłyszalny szelest. To Sharee się podnosiła.
(Black Angel? Sharee?)
Teraz czekamy na opko od Angel`a ;D
OdpowiedzUsuńI pamiętajcie, że Sharee też się dopiero rozkręca... xD
~izusia321
Zapowiada się niezła jatka.
OdpowiedzUsuń