Ruszyłem za moją nową znajomą , rozglądając się uważnie dookoła i wchłaniając uroki otaczającego mnie krajobrazu. Spowodowało to, że kiedy wreszcie się zatrzymała, wpadłem na nią.
-Przepraszam.- rzuciłem, spuszczając lekko wzrok.
-Nic nie szkodzi, ale na następny raz lepiej uważaj.- powiedziała z lekkim uśmiechem, majaczącym w kącikach ust.
-Jasne.- zapewniłem szybko i zapytałem, aby zatuszować jakoś tą nieręczną sytuację.- Czy to jest właśnie Magiczna Zatoka?
-Owszem.- potwierdziła.- Jak Ci się podoba?
-Szczerze powiedziawszy wolałbym coś z większą ilością roślin, ale i tu jest nieźle.- odparłem, wytwarzając małą lilię i zakładając ją sobie za ucho.
-Widzę, że Twoim żywiołem są roślinny lub natura.- stwierdziła klacz, przypatrując się mu.
-Ten drugi.- wyjawiłem i zaindagowałem.- A Twój?
-A jak myślisz?- odparła pytaniem na pytanie.
Zastanowiłem się dłuższą chwilę w milczeniu, po czym spróbowałem:
-Magia.
Heaven pokręciła jednak głową.
-Kombinuj dalej.- zachęciła, ruszając żwawo naprzód.
-Śnieg.
-Wciąż nie, ale jesteś już całkiem blisko.- oświadczyła z pewną dozą tajemniczości w głosie.
-Już wiem!- wykrzyknąłem uszczęśliwiony ze swojego odkrycia.- Lód!
-Bingo!- potwierdziła ze śmiechem.
-Pasuje do Twojego nieziemskiego wyglądu.- stwierdziłem znów z tym przeklętym, nowozelandzkim akcentem.
-Miło mi, że tak uważasz, ale uważam, że przesadzasz.
-Naprawdę nigdy w życiu nie widziałem kogoś takiego jak Ty!- zapewniłem ją.
-W takim razie mało jeszcze widziałeś.- ucięła stanowczo wszelkie dyskusje na temat swojej urody.
-Pewnie masz rację... - westchnąłem.
Po kilku następnych minutach, które upłynęły nam w całkowitej ciszy, dotarliśmy do doliny usłanej licznymi kamieniami, na której rosło dość sporo drzew.
-Chciałeś rośliny, to masz.- rzuciła moja przewodniczka.- Jesteśmy w jednym z najmniej magicznych miejsc na terenach tego stada- Dolinie Rozmów.
-I tu jest znacznie lepiej przynajmniej patrząc na ten aspekt, ale wciąż mi czegoś brakuje.- stwierdziłem.
<Heaven?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz