CD H. Ikaleta
-Ok. To wracamy na plażę.-uśmiechnęłam się mogąc zapomnieć o śmierciach.
Zawróciliśmy na ścieżkę i ruszyliśmy w stronę Rajskiej Plaży. Nie mogłam się doczekać, aż wreszcie zanurzę się w zimnej wodzie.
-Ruszamy kłusem?-spytałam chcąc szybciej dotrzeć na miejsce.
Ogier kiwnął głową przytakująco i przyspieszyliśmy. Nie minęło dużo czasu, kiedy stanęliśmy na gorącym piasku.
-Parzy!-wykrzyknęłam i wbiegłam galopem do zimnej wody.
Ikalet poszedł w moje ślady. Ochlapałam go wodą. Oddał mi i wtedy pożałowałam, że zaczęłam.
-Bitwa na chlapanie!-krzyknęłam.
Po chwili już nic nie widziałam, ponieważ obraz mąciły mi fale słonej wody. Odwracając łeb chlapałam na prawo i lewo, byleby chlapać. Usłyszałam śmiech i otworzyłam oczy. Ikalet stał daleko od zasięgu wody spod moich kopyt i śmiał się ze mnie. No tak, tyle się nachlapałam i wszystko na marne.
-No dobra, wygrałeś!-oznajmiłam dysząc ze zmęczenia.
Wyszłam na brzeg i podeszłam do kawałka plaży oblanego cieniem. Położyłam się na zimnym piasku. Ogier dołączył do mnie. Wytarzałam się oblepiając się cała piaskiem.
-Opowiedz mi coś o sobie. Tak naprawdę to słabo cię znam.-powiedział Ikalet.
-Hmmm...Urodziłam się gdzieś u ludzi i zostałam sprzedana do szkółki jeździeckiej. Tam było okropnie. Dorosłam w tym miejscu i jeździły na mnie dzieci. Szarpały za wędzidło i kopały mnie po bokach, więc stawałam dęba i wierzgałam. Dawano mnie więc tylko tym doświadczonym, bo mi nie działali na nerwy. Mało było tych doświadczonych, więc sprzedali mnie Elisabeth, takiej dziewczynce. Nie było mi tam źle. Było nawet fajnie.-tu przerwałam na chwilę, żeby złapać oddech.-Ale pewnego dnia Elisabeth wróciła do domu cała poraniona i w ogóle. Wzięła mnie wyprowadziła ze stajni na polną drogę, przytuliła, po czym zaczęła odpędzać. Płakała. Nie wiedziałam o co chodzi, ale pobiegłam przed siebie. Potem trafiłam tutaj.
-Niezła historia.-skomentował ogier.
-Teraz ty.-spojrzałam na niego.
<Ikalet?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz