CD od Amber
- Widziałam nas, nasze stado... - mówiła Amber, łamiącym się głosem. - Oraz jakieś inne... W którym konie były kare, z poszarpanymi grzywami oraz jarzącymi się ślepiami... A na ich czele stał dumnie Sangree...
Słuchałem uważnie, coraz bardziej zaniepokojony, a klacz kontynuowała:
- Rozpędzone, niezliczone stado wtargnęło na nasze tereny, porywając źrebaki, żądając okupu, mordując dorosłe konie... Rozbili nasze szyki wojowników i obrońców... Ale to nie może być prawdą, przecież to tylko fantazja mi figle płata, prawda? - zapytała wystraszona.
Ja nie byłem pewien. Ale jednak postanowiłem uspokoić moją Amber.
- Oczywiście, że nie może to być prawda, spokojnie - uśmiechnąłem się niemrawo.
<Amber?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz