CD H. Sunny Shine
Wiatr stawał się coraz silniejszy.
Zamknąłem oczy starając się skupić na żywiole klaczy. Mój żywioł umożliwiał mi wiele rzeczy, między innymi kontrolowanie mocy innych.
Poczułem nagłe gorąco i po chwili wiatr zaczął ustawać. Powietrze to żywioł, z którym nie raz miałem okazje się spotkać, toteż potrafiłem go w miarę kontrolować.
- Wybacz mi Sunny - powiedziałem gdy wiatr ustał. - Nie miałem wyjścia. Już oddaje.
Klacz rzuciła mi pytające spojrzenie, lecz po chwili zrozumiała. Zamknęła na chwilę oczy gdy jej moce wróciły, a potem szybko wbiła wzrok w ziemię.
- Przepraszam za to...trochę mnie poniosło...- mruknęła.
- No co ty! - powiedziałem entuzjastycznie - To było super! Może trochę zbyt mocne, ale fajne.
Sunny spojrzała na mnie najpierw z wahaniem, później odwzajemniła mój uśmiech.
Podszedłem do ślimaka i lekko trąciłem go chrapami pomagając wrócić na drzewo.
- To ja jednak proponuję przejść się nad jakieś miejsce z wodą.
Klacz kiwnęła głową i razem ruszyliśmy przez suchą polankę.
- Sunny...niedawno wróciłem do stada, Havana wysłała medyków na wyprawę. Odkąd wróciłem nie widziałem Amber, a chciałbym się chociaż przywitać...wiesz może, gdzie ją znajdę?
< Sunny? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz