CD Amber
Za swoimi plecami usłyszałem huk broni, a chwilę potem ujrzałem kobietę o długich, rudych, kręconych włosach z wycelowaną we mnie strzelbą. Czyżby to właśnie ona była sprawczynią upadku Amber? Mam tylko nadzieję, że jej nie zabiła. Szybko obróciłem łeb w stronę klaczy, aby to sprawdzić. Na całe szczęście oddychała, ale jakoś inaczej. Jakby we śnie. Pewnie dostała środek nasenny albo...- nie zdążyłem skończyć swych rozmyśleń, bo w tym samym momencie usłyszałem drugi huk i poczułem, że moje powieki stają się ciężkie, a nogi powoli miękną.
***
Obudziłem się dopiero po jakichś dwóch godzinach w małej klitce i natychmiast zacząłem rozglądać się, wciąż jeszcze dość mętnym wzrokiem, za Amber. Dojrzałem ją skuloną i wyraźnie wystraszoną w najdalszym koncie naszego więzienia. Podszedłem do niej powoli i szepnąłem:
-Wygląda na to, że zostaliśmy złapani przez ludzi.
-Wiedz dokąd nas wiozą?- zapytała cicho.
-Niestety nie, ale domyślam się, że na jakąś farmę, ranczo, jarmark, czy w jakieś inne im podobne miejsce.- odparłem, podchodząc do okna pojazdu.
-Co tam widzisz?- dociekała klacz.
-Głównie góry i las.- odrzekłem.
-Czyli jesteśmy już dość daleko od stada.- stwierdziła smutno.
-Niestety masz rację.
-Masz może jakiś plan ucieczki?
-Jeszcze nie, ale na pewno coś wymyślę.- zapewniłem ją, sam prawie w to nie wierząc.
<Amber?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz