Stałam
i cała aż trzęsłam się ze złości. Wyrwałam się z rąk
ubranego w czarne ubranie mężczyzny i kopnęłam go w twarz. To
samo zrobiłam z tym co trzymał Wiadara. I tą panią co miała
nieprzyjemny głos. Miałam ochotę pokopać wszystkich tutejszych
ludzi. Ogier, z którym zostałam porwana patrzył na mnie jakby nie
wierzył w to co widzi. Masa ludzi biegła w moją stronę, a ja
każdego z nich po kolei kopałam. Nagle jakaś siła jakby wzniosła
mnie w powietrze. Mężczyźni nie mogli w to uwierzyć, a ja aż
buchałam parą złości. W pewnym momencie, gdy już byłam przy
samym suficie głośno warknęłam:
- NIKT
NIE BĘDZIE MI ROZKAZYWAŁ, ANI WIĘZIŁ MNIE I MOJEGO TOWARZYSZA! WYSTARCZY, ŻE PRZEZ WAS KULAŁAM I MAM BLIZNĘ NA KOŃCZYNIE!
Wiadar
spojrzał na mnie jakby przerażony tym, że coś powiedziałam i to
po ludzku! W pewnej chwili buchnęła ze mnie para, a zamiast
białych łat miałam wodę. W ogóle cała zamieniłam się w wodę
i... pękłam powalając wszystkich ludzi i otwierając klatki
innych koni. Wiadar podszedł do plamy wody, z której po chwili się
wzniosłam już jako klacz rasy pinto. Ogier powiedział:
<Wiadar?
Ludzie już nie żyją jakby co XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz