CD Rossy
Uśmiechnąłem się delikatnie w jej stronę, ona za to nadal z dumną wypiętą piersią patrzyła na mnie z góry jakby mówiłam, że to ona wygrała. Pokręciłem głową i ruszyłem w kierunku Doliny Rozmów.
-Czas na wytrzymałość i spryt- spoglądałem na nią ukradkiem.
Wielkie tereny rozprzestrzeniły się przed nami, góry, doliny, wyżyny i pełno pojedynczych drzew.
-Trzeba jak najszybciej przebiec przez całą polanę, dotykając każdego drzewa. Jestem pewny, że tym razem wygram...
-Był przecież remis- wcięła swoje słowo.
-Kochanie... każdy partner potrafi zobaczyć ten błysk w oku ukochanej...- pocałowałem ją w policzek.
Zaśmiała się pod nosem, kręcąc głową z dezaprobatą.
-Dobrze, ale teraz ty pierwszy- machnęła ogonem.
-Jak sobie życzysz, słońce, tylko jest problem w tym, że startujemy równo- poprawiłem ją.
-No to na co czekasz?- wykręciła się szybko- Gotowi...
-Do startu...- uśmiechnąłem się triumfalnie.
-START!- krzyknęła i ruszyła w galopie, o mało mnie nie obsypując ziemią i trawą.
Toż to taka jest z niej cicha woda. Powoli zbliżałem się do pierwszego drzewa. Ja jej pokażę....
Rossa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz