CD Amber
Beztroska zabawa trwała długo. Mijały dni, miesiące, a wreszcie i lata. Amber uważała mnie za siostrę, a moją mamę za...również swoją mamę. Moja przyszywana siostra była niesamowita, czasem widywałam również Twylę. Amber szybko przeistoczyła się z źrebaka w piękną, mądrą klacz. Ja również doroślałam i czułam się inaczej niż za tych dawnych czasów beztroskich zabaw w berka. Jednakże zostało w nas coś z źrebaków mimo, że już byłyśmy prawie dorosłe. Ja nadal jestem energiczna i rozbrykana, a ona nadal jest moją wierną towarzyszką nie tylko już zabaw. Razem dobrze się dogadywałyśmy, spędzałyśmy ze sobą wiele czasu.
- Hej, Amber.
Zagadnęłam do niej dzisiaj.
- Tak?
Obróciła się w moją stronę.
- Czasami Cię nie poznaję...jesteś inna niż wcześniej.
Popatrzyłam na jej chrapy, na których uśmiech witał tylko w bardzo rozśmieszających sytuacjach.
- To znaczy...?
Spojrzała po mnie nie wiedząc czego ma się spodziewać.
- Mnie się wydaje, że po prostu rośniesz, poważniejesz, a ja nadal jestem przygłupim źrebakiem, który mógłby chichrać się z niczego cały dzień i płakać na przemian. Do tego jeszcze mam kosmate nogi, ba, nóżki, a ty takie piękne, zgrabne kopyta.
Przyznałam mojej przyszywanej siostrze.
- To chyba normalne, jesteś nieco młodsza...ale tylko niecałe pół roku. Po prostu kwestia dorastania, za niedługo będziesz też mieć to wszystko.
Tą rozmowę usłyszała mama, która nielubi kiedy myślę o sobie źle.
- Kochanie, jest tak jak mówi Amber. Przecież ty również dorośniesz, nie bądź zazdrosna.
Zarumieniłam się.
- Wcale nie jestem - chciałam zmienić temat - Amber, idziemy na spacer?
<Amber?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz