CD Nemezis
Po chwili zaczęliśmy galopować, lina była cały czas naprężona, gdyż
Nemezis nie chętnie chciała to robić, ale mimo to cieszę się, że
odważyła się na ten krok. Przed końcem łąki zacząłem lekko skręcać, tak
by moja ukochana miała przed sobą wystarczającą przestrzeń i o nic nie
uderzyła a dzięki linie nie pobiegłaby przed siebie, nie wiadomo gdzie. Z
powrotem widać było, że nieco się rozluźniła i dała ponieść emocjom,
biegła już swobodniej z zamkniętymi oczyma, wymachując łbem. Cieszyłem
się, że jest szczęśliwa, widać było, że bardzo jej tego brakowało.
Po jakimś czasie krzyknąłem, że się zatrzymujemy i podszedłem do niej, stykając moimi chrapami jej chrap.
- Mówiłem, że będzie dobrze. - uśmiechnąłem się.
Nemezis? Nawet nie wpadłbym na tego "Mustanga", gdybyś nie napisała xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz