CD Castiela
-Och, no dobra-westchnąłem i ruszyłem powoli. Wcale nie uśmiechało mi
się tam iść. Mocca będzie na pewno zła, jeśli się dowie, ale obietnica
to obietnica...
* Jakiś czas później *
Pasłem się na łące przed jaskinią, kiedy zza drzew wyłonił się...
-Castiel!-przywitałem się z siostrzeńcem.
-Cześć wujku-odpowiedział.
-Nie mogę uwierzyć, że już dorosłeś-uśmiechnąłem się-Nie ma już małego Castiela, który nie słuchał rodziców.
-Oj wujku-skrzywił się-To przeszłość.
-Wiem, wiem-uśmiechnąłem się zadziornie-Tak jak to, że przestraszyłeś się i nie wszedłeś do Bluszczolasu.
-Zawsze będziesz mi to wypominał?-udał obrażonego.
-Niestety, młody, taki już jestem-odparłem tarmosząc go po grzywce.
Castiel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz