CD historii Nevady
-Hm... Więc tak. Mój charakter raczej trudno określić. Jestem raczej typem lekkoducha. Nie mogę usiedzieć w miejscu, ale i też, muszę się przyznać, bardzo mnie ciągnie to płci pięknej- uśmiechnąłem się szarmancko- Jestem typem flirciarza.
-Mam się bać?- zachichotała
-Jeśli chcesz- zaśmiałem się- Moja historia nie należy do nadzwyczajnych. Zwykły koń ze zwykłego stada. Matka mnie zostawiła, a ojciec opiekował się bardzo krótko. Szczerze... to radziłem sobie sam. Pod opiekę wzięła mnie moja ciocia, a potem dorosłem i opuściłem stado. Pop drodze spotykałem wiele pięknych klacz, do których niestety miałem słabość. Miałem wiele partnerkami, ale okazało się, że są zwyczajne pustymi klaczami. Trafiłem w ręce ludzi, którzy wyćwiczyli mnie i stałem się oczkiem w głowie u ludzi. Tam pierwszy raz zakochałem się na zbój w klaczy. Miałem nawet syna, który teraz nie wiem gdzie jest,. Pewnie ułożył sobie życie. Moja była zmarła i postanowiłem uciec ze stajni, bo mi się znudziło życie tam. Po drodze spotkałem to stado. Zakochałem się po raz drugi w t...- zaciąłem się i odwróciłem szybko wzrok, patrząc na płomienie
-Zakochałeś się w kimś?- zdziwiła się
Nie odpowiedziałem, tylko przełknąłem głośno ślinę
-W sumie... to tak, ale... to moja taka tajna tajemnica... - zacząłem grzebać kopytem w ziemi.
-Nie wiem czy ona to odwzajemnia, ale mogę powiedzieć, że to najcudowniejsza klacz, którą spotkałem w życiu, oprócz mojej byłej partnerki. Jest piękna o niesamowitym charakterze... Po prostu cudo... ale co my tu tak zanudzamy- zaśmiałem się i spojrzałem na klacz.
<Nevada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz