CD opowiadania Szebry
- Wolałbym Prince - odparłem i ponownie wybuchłem nieopanowanym śmiechem
Szebra przypatrywała się mi z dziwną miną, co wywołało u mnie kolejny atak śmiechu.
- Kiedyś kary, teraz czerwony ogier - stwierdziła, poważnie, spokojnym tonem, jakby to było rzeczą bardzo ważną
Te słowa poskutkowały na mnie jak piorun i ponownie zaśmiałem się,
upadając na ziemię. Leżałem tak na trawie, dopóki klacz nie stanęła nade
mną
- Tak, to bardzo poważna choroba, trzeba cię zaprowadzić do lekarza.
Wybuchłem kolejną salwą śmiechu
Szebra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz