środa, 26 marca 2014

Od Mocci

CD Vito de Rain

Usłyszałam cichy stukot kopyt.
-O nie-pomyślałam i z bólem zamknęłam oczy.
-Gdzie tata?-zapytała Coelsho.
-Tata jest... na spacerze-nie wiedziałam jak inaczej to ująć.
-O, super, też chcę!-ożywił się Castiel.
-Sądzę, że woli być sam-tęsknie popatrzyłam na ścianę lasu-A wy musicie się wyspać.
Zagoniłam źrebaki do jaskini i ułożyłam na posłaniu obok mnie. Głowę miałam zwróconą ku wyjściu. Łudziłam się, że zobaczę jego sylwetkę, ale nic z tego. Powinnam powiedzieć mu wcześniej, ale wiedziałam, że wtedy się ode mnie odsunie. Ale czy teraz było lepiej? Dzieci już po chwili smacznie spały. Ja nie mogłam. Miałam na głowie za dużo problemów. Nieustające myśli o Pagasto, strach o przyszłość z Vito i narastająca gula w gardle na myśl o tym, co rano muszę powiedzieć dzieciom nie dawały mi choć na chwilę od siebie odpocząć. Noc upłynęła na czekaniu, rozmyślaniu i łzach. Ranek powitał mnie ciepłymi promieniami słońca. Dzieci zaczęły powoli się budzić.
-Co się stało, mamo?-zapytała zaspana Coelsho.
Musiałam faktycznie źle wyglądać, skoro dzieci to zobaczyły.
-Muszę wam coś powiedzieć-zaczęłam wolno-Ja i tata...-zastanawiałam się, jak stosownie to ująć-Tata jest na mnie zły, bo nie powiedziałam mu, że...-wzięłam głęboki wdech-Że macie brata.
-Jak to brata?-zdziwił się Castiel-Przecież Coelsho nie jest ogierem. No chyba, że o czymś nie wiem.
-Odwal się-warknęła klaczka.
-Coelsho!-zbeształam córkę-Przeproście się! Natychmiast.
-Przepraszam-powiedziała skruszona i spuściła głowę.
-Ja też przepraszam, siostrzyczko-powiedział Castiel przytulając się do niej.
-No dobrze-westchnęłam-Wasz brat nazywa się Pagasto-wróciłam do tematu-Wasz tata nie jest jego tatą, ale ja jestem jego mamą.
-Mamo...-zaczął Castiel powoli, ale ktoś mu przerwał.
-Gratulacje-usłyszałam za sobą ironiczny, pełny gniewu głos-Powiedziałaś im.
Więc wrócił. Wrócił.
-Bo nie jestem takim tchórzem, za jakiego mnie masz-odparłam nie odwracając się-Próbuję być dobra. Czasem mi po prostu nie wychodzi.

Vito?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz