CD Mocci
Resztę dnia spędziliśmy na szwędaniu się po łąkach i lasach. Nie obyło się też bez czułych słówek, na szczęście żadne z nas nie poruszyło już tematu Jeziora Roku, co powitałem z głęboką ulgą. Tamto miejsce niespecjalnie należy do moich ulubionych... Kiedy zaczęło się ściemniać, wróciliśmy do jaskini. Oczywiście przegadaliśmy pół nocy, tak jak mieliśmy to w zwyczaju...
Rankiem obudził mnie stukot czyichś kopyt. Nie do końca przytomny, uniosłem jedną powiekę i zobaczyłem początkowo zamazany obraz, który z każdą chwilą się wyostrzał. Zaczęły też dochodzić do mnie dźwięki, które potem okazały się pełnym przerażenia głosem Mocci.
-Vito, obudź się! Och proszę cię, wstawaj!-krzyczała z mieszaniną irytacji i złości.
Mruknąłem niewyraźnie.
-Vito, szykuje się wojna!-krzyknęła, teraz już zdenerwowana.
To zdanie podziałało na mnie, jak płachta na byka. Zerwałem się na równe nogi.
-Jaka wojna??
Mocca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz