CD Tamizy
Podniosłem głowę i spojrzałem z niedowierzaniem na klacz. Co ona
właściwie powiedziała? Przyglądałem jej się z coraz to większym
zdziwieniem. Czy ona naprawdę powiedziała, żebym poszedł z nią?
-Chyba dam sobie sam radę - zacząłem cicho i niepewnie, nie chciałem
przysporzyć Tamizie kolejnych kłopotów. I tak czułem, że ma jakieś
wyrzuty sumienia. Nie chciałem być źródłem jej problemów.
-O nie! - zaprzeczyła do razu - Idziesz ze mną i koniec kropka! - dodała, udawanym rozkazującym tonem.
Co mi pozostało? Ruszyłem powoli, dosyć niepewnie za nią. Po paru
minutach naszej wędrówki dojrzałem na horyzoncie jakąś jaskinię. Widząc,
że idziemy w jej stronę zrozumiałem, że pewnie należy do Tamizy. W tym
samym miejscu, dostrzegłem również sylwetkę gniadego ogiera, stojącego
przed wejściem do jaskini. Gdy zbliżyliśmy się do tego miejsca klacz
wybiegła na spotkanie temu ogierowi. Pewnie to jej jakiś znajomy -
pomyślałem.
-Tamizia! - usłyszałem głos tego ogiera
-Jack! - zawołała Tamiza do niego
Chyba już o mnie zapomniała - pomyślałem. I już miałem iść ale ktoś z tej dwójki zauważył to.
Tamiza? A może Jack?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz