C.D Qerida.
Po chwili odeszłam od źródełka. Poszłam w stronę jakiegoś lasu.
Patrzyłam na ten las. Po czym weszła do niego. Było tu jasno. Chyba
nawet za jasno. Zaczęłam biec kawałej do przodu. Zatrzymywałam się i
biegłam do przodu. Tak gwałtownie. Nagle ktoś zaczął krzyczeć me imię:
- Rossa! Gdzie się podziewasz? Rossiuniu!!
Okazało że to Qerido. Bo po chwili wszedł do lasu w którym byłam. To
magiczny las... Zamiast być czarnym koniem byłam siwym... No cóż. Nagle
ogier mnie dojrzał. Podbiegł i spojrzał na mnie.
- Jakoś inaczej wyglądasz. - powiedział.
- Qerido...
- Rossa...
- Dobra chodźmy gdzie indziej.
(Qerido?xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz