CD historii Nevady
-Ironia? Jaka tam znowuż ironia? Czy ja mówię z ironią?- uśmiechnąłem się szeroko
-Tak, mówisz- odparła stanowczo
-Przecież dopiero co cię przeprosiłem- przekręciłem głową w jej stronę
Nie odpowiedziała tylko coś burknęła pod nosem.
-Ej... Tamiza... Nie bądź już taka nadąsana. Trochę luzu- stanąłem przed nią, a ona natychmiastowo się zatrzymała
-I ty mi mówisz, że ja mam wyluzować?- ominęła mnie z dumnym uśmiechem
Nie ruszyłem się z miejsca. Spuściłem wzrok i spojrzałem na źdźbła trawy, które przechylają się lekko w prawo i w lewo, dzięki wiatru. Westchnąłem głęboko i odwróciłem się w stronę klaczy, jednak nie zrobiłem kroku.
-Idziesz?- usłyszałem przed sobą
-Co? A... tak- odpowiedziałem cicho, nawet nie wiem czemu.
<Tamiza? Brak weny dobija całkowicie...>
Chyba Nevada, anie Tamiza... xD
OdpowiedzUsuń