CD Qerida
Zadarłam głowę i zmierzyłam go udawanym, pełnym wyższości spojrzeniem.
-Niech ci będzie...-odparłam z najwyższą niechęcią, starając się, by przypadkowo nie zdradził mnie choćby cień uśmiechu.
Uśmiechnął się i podszedł do mnie.
-A zetem chodźmy, madame...-skłonił się z sarkastycznym uśmieszkiem.
-Co ma znaczyć ta ironia?-spytałam, unosząc brwi.
Qerido?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz