CD Oranii
-To może chodźmy nad to drugie, co? - spytałam, lekko się wahając.
Uczucie wymuszania dobrego zachowania prysło. Nie muszę nikogo udawać,
będę sobą i tyle. Niezdecydowaną wiecznie klaczą.
-Czyli? - jakby czekała, aż powiem całą nazwę
-To Skalne Jezioro - powiedziałam cicho
I poszłyśmy. Dwie kasztanowate klacze, obie podobnego wzrostu lecz o
innych zupełnie charakterach. Co prawda, to może zbyt śmiała opinia, bo
nie za bardzo znam Oranię. Ale wydaje mi się być ode mnie inna. Weselsza
i milsza. Jak dawniej ja - przemknęło mi przez głowę. Dziwne. Byłyśmy w
Stadzie Błękitnego Księżyca. Ale nigdy się dobrze nie poznałyśmy. No
tak. Ona miała Fiksa a ja Denivera... Zresztą nigdy nie chciałam jej
poznać, uznawałam ją za wrogą klacz... Dlaczego? Sama nie wiem. Teraz
wiem, że bardzo się myliłam.
-Daleko jeszcze? - spytałam po dłuższej chwili wędrówki
Orania? Przepraszam, że dopiero teraz ale wcześniej nie miałam i czasu i weny ;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz