sobota, 1 marca 2014

Od Jasmina

CD Oranii

-W sumie to mogę.... Jeśli tak bardzo chcesz.... - udawałem, że się waham a po chwili z mojego pyska poleciała cała moja historia - Urodziłem się daleko. Bardzo dużo kilometrów stąd u ludzi...Prowadzili oni stajnię koni sportowych które reagowały na każdą ich komendę, zawołanie, prośby i nakazy. Ot tak, posłuszne w każdym calu i idealne. Jednak ja... taki nie byłem. Jak to źrebak, nikogo się nie słuchałem. Ot tak, mały buntownik i łobuziak. Nie dawali sobie ze mną rady i już raz chcieli abym skończył jako mięso. Jednak nie mogli, gdyż stwierdzili, że mam dobry rodowód czy coś tam i że nie warto się mnie pozbywać. Przynajmniej nie teraz. I walczyli ze mną a ja z nimi. Nagle do stajni przyjechała utalentowana nastolatka, Rosaria. Polubiłem ją od pierwszego wejrzenia. Zresztą ona mnie też. I była inna niż wszyscy. Oni kazali, ona prosiła. Oni walczyli, ona nie nalegała. I to jej zacząłem się słuchać, później dałem ujeździć a potem razem jeździliśmy na zawody wiele z nich wygrywając. Wszyscy byli szczęśliwi ale w końcu... Rosaria wyjechała na jakieś studia czy coś. Jeździli inni ze mną na zawody ale nie szło mi dobrze. Parę następnych miesięcy siedziałem więc w stajni i nic nie robiłem. W końcu, dosyć, dosyć! Uciekłem od nich a reszty możesz się domyśleć. - skończyłem moją paplaninę z wielkim uśmiechem. Gadanie o przeszłości nie sprawiało mi bólu. Było przyjemne, bo nie było mi przecież aż tak źle...

Orania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz