sobota, 25 stycznia 2014

Od Thalii

Było mi zimno. Byłam głodna, smutna, samotna, spragniona. I co ja osiągnęłam włóczeniem się po ogrodzie? Nic, nie licząc siniaków. Dlaczego ja, akurat ja musiało trafić takie nieszczęście? Nie mam nic. A przez to nawet księżyc się wkurzył na mnie. Czułam obecność jakiegoś zwierzaka. Bez chwili zastanowienia pogalopowałam przed siebie, to woda woda!! - Popędzałam siebie w myśli. Nie! Zatrzymałam się w miejscu. Tam jest koń, ktoś groźny... - Podpowiadał mi księżyc do ucha. Miałam się odwrócić gdy poczułam oddech wilka. Bez chwili zastanowienia pobiegłam do klaczy, wilk siedział mi na ogonie.
- Uważaj! - Zdołałam wykrzyknąć. Klacz nie spokojnie się odwróciła. - Jest odważna - Mruknął księżyc. - Jest kimś ważnym, uważaj - Podpowiedział. Ja nic nie robiłam. Przestałam oddychać. Klacz to była Brązowo-szara plama, a wilk.... W tej chwili straciłam przytomność.

< Hev? ._.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz