CD Jack'a
Widziałem, jak bardzo gryzie go ta cała sytuacja, nie można było mu się dziwić... On i Tamiza kochali się naprawdę, a nie na niby, tak jak ja i Rosa... Może ona nadal mnie kocha, może tęskni... No cóż, nie powiem, że nie myślę o niej wieczorami, niemniej jednak dopiero teraz zrozumiałem, że to nie była prawdziwa miłość...
-Coś ty taki zamyślony?-spytał ponuro Jack.
Patrząc na niego miałem wrażenie, że zamieniliśmy się osobowościami. Dawniej to ja byłem sztywniackim Alfą bez poczucia humoru, a Jack wygłupiał się i robił z siebie idiotę na każdym kroku. Teraz nasze role się odwróciły.
-Patrz lepiej tam!-uśmiechnąłem się szeroko.
Jack odwrócił się ku wskazanemu kierunkowi, a jego oczy mało nie wylazły z orbit. Kilkaset metrów od nas stała piękna, smukła klacz o siwej maści. Tamiza.
Jack? Szty wredny Jackusiu, i tak zaraz przejmie Cię Tamizia xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz