CD Havany
Nasza rozmowa trochę się zaczęła psuć, zaś ja zacząłem marznąć. Nie
chciałem ich jednak martwić i się żalić jak mi zimno i źle. W sumie,
bywały już gorsze czasy, więc na razie wolę się nie zamartwiać. Nigdy
nie odwracaj się w tył, idź przed siebie kimkolwiek byś był - szepnąłem
sam do siebie, niezmiernie cicho aby tego nie usłyszeli. To mnie
podnosiło na duchu i dawało siłę do życia.
-Ładne macie tu tereny. Każde z nich wydaje się mieć coś magicznego w sobie - odparłem w końcu, gdyż nie znosiłem takiej ciszy
-Tak, to prawda - rzekła z powagą Havana - W każdym, nawet zwyczajnym
drzewie jest coś magicznego. Magiczne, tajemnicze są te tereny. Ale
niektóre też niebezpieczne - ostrzegła mnie
-Niebezpieczne? - spytałem, wstrzymując oddech z napięcia. Wreszcie coś
dla mnie! Kochałem przygody i niebezpieczne momenty pełne zgrozy!
-Niektóre nawet bardzo - wtrącił Dęblin
-Na jakie z tych terenów mam uważać? - spytałem, a przypominając sobie o
tamtej tajemniczej klaczy postanowiłem jeszcze dodać - Kim jest taka
kara klacz którą widziałem w takiej białej dolinie otulonej śniegiem z
czerwoną, albo bardziej krwawą rzeką? Była dosyć niemiła, od razu coś mi
powiedziała niefajnego. Wolałem z nią nie zadzierać - odparłem
Dęblin? Havana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz