C.D. Rossy
Tajemniczą postacią okazała się moja córka. Rozmowy z nią zawsze napawały mnie obawami. Bałem się, że zrobię coś nie tak, zachowam się nietaktownie, albo ją odstraszę.
- I zawsze miło przyjmę twoją wizytę - posłałem jej ciepły uśmiech.
Wyszedłem z wody i otrząsnąłem się energicznie. Kropelki słonej cieczy rozbłysły w ostatnich promieniach słońca.
- To co? - zapytałem - Przejdziemy się wzdłuż plaży?
Kiwnęła łbem i uśmiechnęła się niepewnie.
- Zawsze możesz mnie odwiedzać. Przecież cię kocham słoneczko. Może nie jestem idealnym ojcem, ale ty jesteś moim wielkim skarbem. Pamiętaj o tym.
Rossa?
Tajemniczą postacią okazała się moja córka. Rozmowy z nią zawsze napawały mnie obawami. Bałem się, że zrobię coś nie tak, zachowam się nietaktownie, albo ją odstraszę.
- I zawsze miło przyjmę twoją wizytę - posłałem jej ciepły uśmiech.
Wyszedłem z wody i otrząsnąłem się energicznie. Kropelki słonej cieczy rozbłysły w ostatnich promieniach słońca.
- To co? - zapytałem - Przejdziemy się wzdłuż plaży?
Kiwnęła łbem i uśmiechnęła się niepewnie.
- Zawsze możesz mnie odwiedzać. Przecież cię kocham słoneczko. Może nie jestem idealnym ojcem, ale ty jesteś moim wielkim skarbem. Pamiętaj o tym.
Rossa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz