niedziela, 16 lutego 2014

Od Oranii

CD Slayer'a

Tak byłam pochłonięta swoimi myślami i marzeniami, że nawet nie zauważyłam kiedy Slayer mnie wyprzedził. Zorientowałam się dopiero po usłyszeniu głuchego huku i otworzeniu oczu w celu zlokalizowania źródła dźwięku. Kilkadziesiąt metrów przede mną pod drzewem leżał kasztanowaty koń. Serce zabiło mi szybciej.
-Slayer!
Podbiegłam do niego, pełna najczarniejszych myśli, które coraz natarczywiej wirowały mi w głowie. Szybko jednak zastąpił je histeryczny napad śmiechu, kiedy Slayer podniósł głowę i potoczył wokoło głupkowatym wzrokiem.

Slayer?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz