CD historii Nevady
-Lubisz wysiłek? Chcesz? Możemy pogalopować...- uśmiechnąłem się tajemniczo
-Nie, wolę stępować. Możemy pójść już dalej?- spytała, nadal uśmiechając się ironicznym uśmiechem.
-Widzę, że chcesz mnie zdenerwować- podszedłem bliżej
-Podobno tak bardzo lubisz...- spojrzała niewinnie w moje oczy.
-Haha... Znowuż mi się sprzeciwiasz, lecz tym razem to ja ci się sprzeciwię. Idziemy dalej- stanąłem dumnie
-Nie, idziemy w następny punkt wycieczki- przerzuciła grzywę na drugą stroną, a jej grzywka spadła na oko.
Przekręciłem głowę i delikatnie odsłoniłem jej oko z grzywki.
-Nie kochana Nevciuś. Idziemy dalej- wpatrzyłem się w nią.
-Nie Qeriduś. Co to to nie- przekomarzała się
Uśmiechnąłem się łobuzersko z ciutką złośliwości i odpowiedziałem:
-No dobrze, słonko. Jak sobie chcesz. Idziemy gdzieś indziej- spojrzałem w górę, udając niewinnego i zwyczajnego.
-Znowuż wygrałam- odparła z uszczypliwością
-Doprawdy? Nie, jeszcze nie- popchnąłem ją, a ona wleciała w miękką trawę, tuż obok granicy Alei Niebios.
Padłem na plecy, śmiejąc się w niebogłosy.
-Bardzo śmieszne. Mogłam sobie zrobić krzywdę- otrzepała się
-Biedna ty moja- posłałem jej sarkazm.
-Ach to tak... A masz!- krzyknęła i tym razem to ona popchnęła mnie w miękką trawę, gdy tylko zdążyłem wstać.
<Nevada? Moja też się wylogowała...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz