CD Havany
-Aż za dobrze...-westchnąłem.
-Nie przesadzaj, zawsze mogło być gorzej.-uśmiechnęła się.
-W jakim sensie?
-No na przykład...-zamyśliła się przez chwilę, po czym na jej pysk wpłynął złośliwy uśmieszek.-Na przykład mogłabym ci kazać w końcu spalić to sadło...-spojrzała wymownie na mój brzuch.
Parsknąłem, oburzony.
-Nosz, co za...
Havana zachichotała złośliwie.
-Gdzie ty tu widzisz sadło, kobieto?!-zawołałem.
Havana? Wybacz, znowu zapomniałam... xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz