CD historii Nevady
-Mnie? Skądże. Lubię jak prawisz mi pouczające rzeczy- uśmiechnąłem się.
-Serio? Zwykle nie widuję koni, które lubią jak się je poucza- spojrzała w dal.
-Widzisz... Di tego, że jestem niesamowity, super wytrzymały itp. itd. to do tego taaaki oryginalny- na twarzy zaistniał łobuzerski uśmiech
-Spokojnie, bo popadniesz w samouwielbienie- zachichotała
-To już nastąpiło, no chyba, że mnie z tego wyciągniesz- spojrzałem na nią
-I znowuż się tak uśmiechasz- stanęła
-Jak?- zdziwiłem się
-Tak... Tak dziwnie, tajemniczo i... i przerażająco- udawała strach
-I powodem mojego popadnięcia w samouwielbienie jest m.in. ty- pokręciłem głową.
-Ja??? No oczywiście, na pewno- powiedziała sarkastycznie
-Ale ufam, że mnie z tego wyciągniesz, księżniczko- puściłem jej oczko i zacząłem kłusować.
Chwilę nie słyszałem żadnej odpowiedzi ani kroków, co było powodem mojego zatrzymania i odwrócenia się do tyłu. Nevada stała w tym samym miejscu co była poprzednio
-Zamarzłaś tam czy co? Chodź, poruszamy się trochę.
Klacz podbiegła do mnie
-Znowuż kłus?- udała niechęć
-Przecież nie kłusowaliśmy dzisiaj wogule- uniosłem głowę
-Przejdźmy się jeszcze chwilkę- popatrzyła w górę
-Nie, tym razem nie ustąpię- stałem zaparto
-Tak? J też- uśmiechnęła się wrednie
-Jesteś moją kochaną wredotą, wiesz? Po prostu uwielbiam jak mi się sprzeciwiasz- pokręciłem głową
<Nevada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz