CD historii Nevady
Spojrzałem pytająco na klacz. Nie chciałem bez jej zgody wchodzić. Jeśli nie chciała to nie mogłem jej zmusić.
-Nev... Jeśli nie chcesz to spoko, rozumiem. Moje zdanie brzmi tak: Dopóki nie pójdziesz i nie zobaczysz jak tam naprawdę jest to nigdy się nie dowiesz. Nie wierz co inni mówią, tylko sama oceń- uśmiechnąłem się do niej.
Klacz nadal nie pewnie patrzyła na samotne drzewa i całą krainę. Ach te wątpliwości.....
-No chodź. Tylko spróbujemy. Jak będziesz chciała już wyjść stąd to daj mi znać. Już ż ci mówiłem, że jesteś ze mną- zażartowałem
-Tak, mówiłeś- uśmiechnęła się lekko
-No właśnie. Tylko się przejdziemy, a tutaj akurat nie chcę zwiedzać całego terenu- puściłem jej oczko
-Powtórka z rozrywki?- podeszła bliżej
-Nie, mam nadzieję
-Z tobą wszystko możliwe- pokręciła głowa
-Chyba nie uciekniesz ode mnie? W sumie to nie masz jak, bo moje szaleństwo wszędzie cię dopadnie. To gorsze niż...
-Niż?
-Niż powietrze- zaśmiałem się
-Aha. Od kiedy to powietrze mnie prześladuje?- spojrzała na mnie
-Nie ufaj powietrzu, tlen jest złyyyyy....- pochyliłem głowę, udając przestraszonego- Tak jak małe ninja....- stanąłem dumnie
-A-ha. Małe ninja?- spojrzała dziwnym wzrokiem na moją postać.
-No, małe nija. One mają wszędzie te swoje kamerki i próbują mnie dopaść, a ja muszę mieć oczy dookoła głowy. Jak zobaczysz małego, na czarno ubranego ludzika w masce daj mi znać- uśmiechnąłem się szeroko
Nastała chwilowa cisza, gdzie ja stałem przez cały czas uśmiechnięty szeroko. Szczerze, uśmiechnięty jak klaun.... Jednak widocznie to pomogło, bo Nevada po chwili zaczęła się śmiać. oczywiście ja również wybuchnąłem śmiechem
<Nevada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz