piątek, 28 lutego 2014

Od Nemezis

CD Yamaray'a

-Więc mieszkamy prawie koło siebie.-uśmiechnęłam się lekko.-Moja jest w sąsiedztwie małego lasku.
-Nie boisz się tam mieszkać?-spytał. -No wiesz... Samotna klacz, przy lesie...
Pokręciłam głową.
-Czego mam się bać? Żadnych drapieżnych zwierząt, mogących zabić konia tutaj nie ma... No może z wyjątkiem wilków, jeżeli byłaby ich cała wataha, ale to raczej wątpliwe, bo musiałby je do tego skłonić brak jakiegokolwiek innego pożywienia, a akurat saren i jeleni jest tutaj pod dostatkiem...
Po krótkim milczeniu Ray przyznał mi rację.
Dalszą część drogi rozmawialiśmy głównie o Stadzie Błękitnego Księżyca. Opowiedziałam mu o tym, że stoczyło dwie wojny ze Stadem Czarnych Grzyw i obie ostatecznie wygrało, choć raz znalazło się w niewoli, a jakiś rok po drugiej wojnie się rozpadło. Powiedziałam, że Dęblin, Jack i Tamiza rządzili również tam. Poinformowałam go jeszcze o kilku innych rzeczach, omijałam jednak tematy bezpośrednio związane ze mną i moją historią. Nie chciałam tego wspominać, może kiedyś mu o tym opowiem... O ile jeszcze zechce się ze mną widywać.
-To twoja jaskinia?-spytał nieoczekiwanie ogier.
Przystanęłam, nasłuchując przez kilka chwil. Po chwili byłam pewna.
-Tak.-przytaknęłam i stanęłam przed wejściem. -Dziękuję za odprowadzenie i spacer.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
Przez chwilę panowała cisza. Nie byłam pewna co mam powiedzieć, ani zrobić, na szczęście Yamaray odezwał się jako pierwszy.
-Chyba już pójdę...
Pokiwałam głową.
-Tak, ja też...
Znowu cisza.
-No więc... Dobranoc.-pożegnał się i usłyszałam chichy szmer jego kroków.
-Ray?-zawołałam, zanim zdołałam się powstrzymać.
Kroki umilkły, musiał się więc odwrócić.
-Może...-zawahałam się. Wcale nie nie miałam zamiaru go zatrzymywać, to było spontaniczne, choć dobrze wiedziałam, dlaczego to zrobiłam.-Może spotkalibyśmy się też jutro?-spytałam, a moje serce zabiło szybciej.

Ray?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz