CD opowiadania Arsena
Z trudem stanęłam na nogi i, ślizgając się, postawiła kopyta na
trawie... i czekałam. Czekałam na Arsena, śmiejąc się wniebogłosy.
Stałam i stałam. Partner już dawno znikł między drzewami, jednak dalej
słyszałam jego śmiech. Wiedziałam, że w końcu zauważy, że nie biegnę za
nim i zawróci. Przechyliłam pysk na lewo, otrzepałam się, kopnęłam
kopytem ziemię i zaczęłam nasłuchiwać śmiechu, który zaczął się oddalać.
Zaniepokojona, gdy w końcu zanikł, ruszyłam niespokojnym kłusem,
nawołując raz po raz Arsena
- Gdzie jesteś?! - wołałam
(Arsen? XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz