CD Pride
Gdy przechodziła obok mnie aż położyłam uszy po sobie. No proszę.... Uważałam ją za przyjaciółkę. Była jedną z niewielu osób którym naprawdę ufałam. Ba! Jedyną! A ona.... Dobra. Jak tam chce. Jak tam woli. Niech robi co chce, ale niech nie miesza do swojego życia mnie. Mam tego po dziurki w nosie! Phi. Następnego dnia znowu ją zobaczyłam. Ona mnie śledzi? Serio? Ani chwili spokoju. Kiedyś zwariuje. Gdy próbowałam ją ominąć zastąpiła mi drogę. -Czego ty ode mnie chcesz! - krzyknęłam, taranując ją w końcu nieźle zezłoszczona Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć popędziłam przed siebie. Sama na zawsze. Biegnąc.... Cwałowałam. Co chwila kopałam w ziemie kopytami albo stawałam dęba. Dorzucałam przezwiska gadając sama z sobą. Głupia ja! Zmarnowałam szansę istnienia takiej przyjaźni! Przez moją głupią ciekawość! Wpadł mi do głowy pomysł... No racja! W taki sposób pozbędę się wspomnień i ogółem....Całego życia. Pogalopowałam w stronę willi mrocznej damy. Gdy już się tam znalazłam znowuż dojrzałam Pride. Tym razem nie obchodziło mnie to ani trochę. Wzięłam rozbieg w stronę wody aby raz na zawsze skończyć ze sobą.... Pride? Sorry, że wyszło takie dramatyczne, ale musiałam się wyżyć po okropnym dniu ;-; |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz