CD Jennifer
- Nie masz za co. Na prawdę - uśmiechnąłem się do niej raz jeszcze.
- Mam. Dziękuje, teraz będzie mi łatwiej, chodź odejście Księcia nadal będzie boleć.
- Wiem. Niestety nie udało mi się na niego wpłynąć. Od zawsze mnie nie słuchał.
- A powinien - klacz raz jeszcze się uśmiechnęła i ruszyła do wyjścia.
- Wszystko się ułoży! - krzyknąłem jeszcze za nią.
Nie odpowiedziała tylko spojrzała na mnie z wdzięcznością. Nie udało mi się wpłynąć na Księcia... Już samo słowo "syn" powodowało skręty serca. Nie wychowałem go. Nie nadaje się na ojca. Jestem beznadziejny.
- Wybacz..... - wyszeptałem do wiatru.
Nie wiem dla kogo kierowałem te słowa. Może i do niego? Jego skrzywdziłem najbardziej nie próbując się z nim pogodzić. Chyba nie znałem jeszcze tak okropnego ojca.
- Nie masz za co. Na prawdę - uśmiechnąłem się do niej raz jeszcze.
- Mam. Dziękuje, teraz będzie mi łatwiej, chodź odejście Księcia nadal będzie boleć.
- Wiem. Niestety nie udało mi się na niego wpłynąć. Od zawsze mnie nie słuchał.
- A powinien - klacz raz jeszcze się uśmiechnęła i ruszyła do wyjścia.
- Wszystko się ułoży! - krzyknąłem jeszcze za nią.
Nie odpowiedziała tylko spojrzała na mnie z wdzięcznością. Nie udało mi się wpłynąć na Księcia... Już samo słowo "syn" powodowało skręty serca. Nie wychowałem go. Nie nadaje się na ojca. Jestem beznadziejny.
- Wybacz..... - wyszeptałem do wiatru.
Nie wiem dla kogo kierowałem te słowa. Może i do niego? Jego skrzywdziłem najbardziej nie próbując się z nim pogodzić. Chyba nie znałem jeszcze tak okropnego ojca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz