poniedziałek, 3 lutego 2014

Od Jack'a

CD Tamizy

Ze śmiechem biegłem za Tamizą. Przez liście zostałem trochę z tyłu i teraz próbowałem to nadrobić. Nie wyszło. Tamiza pierwsza znalazła się tuż przed Aleją niebios. Jak na złość nogę postawiła w niej dopiero, gdy się zbliżyłem.
- O ty wredna - szturchnąłem ją.
Tamiza zachwiała się, bo zdezorientowało ją podłoże, które odbijało idealnie rzeczywistość. Zamilkła i z zachwytem rozejrzała się po okolicy.
- Nieźle, nie? - także wszedłem na magiczny grunt.
Mnie także nie ominął zawrót głowy. Wrażenie było niesamowite. Stuknąłem kilka razy kopytem w ziemię. Nie była ze szkła, ani z niczego podobnego. Była to zwykłą ziemia.
- Dziwnie tu - wyszeptałem truchtem zbliżając się do ukochanej.
Pod nami nasze odbicia robiły to samo, chodź gdy zadzierałem łeb, zdawało mi się, że zachowują się jakby miały własną wolę.
- Chodźmy już - zrobiłem krzywą minę.
- Coś nie tak Jackie? -spojrzała na mnie tymi swoimi oczętami.
- Wszystko gra, ale dziwnie się czuje.
Rozejrzałem się nerwowo po samotnych drzewach.

Tamizia? nie miałam pomysłu na wariactwo to zrobiłam trochę grozy xD ale nie za dużo :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz