sobota, 1 lutego 2014

Od Jack'a cd Tamizy

Usłyszałem wołanie Tamizy.
- Już idę!
Właśnie zwiedzałem dokładnie naszą jaskinię i chyba straciłem rachubę czasu. To naprawdę magiczne miejsce.
- Wybacz słońce, zwiedzałem nasz dom - pocałowałem ją w czoło. Może spacerek?
- Oj Jackie... Niech będzie spacerek - uśmiechnęła sie delikatnie.
Wyszliśmy na zewnątrz i natychmiast ogarnął nas niesamowity chłód. Tamiza zadrżała, a po mnie przeszły ciarki. Przytuliłem moją partnerkę i tak ruszyliśmy dalej.
- Spokojnie zmarzluchu, ogrzeję cię - zrobiłem jej "noski noski".
- Wiem - pocałowała mnie w bok pyska.
Udaliśmy się na Jesienną ścieżkę, gdzie moja ukochana mogła na chwile odpocząć od mrozu. Natychmiastowo rzuciłem się w morze liści, które wystrzeliły w górę z wiatrem, a ja wylądowałem na twardej ziemi. Tamiza zachichotała. Czym prędzej sie podniosłem i zacząłem gonić chmurę kolorowych liści. Ta uparcie przede mną uciekała. Grzywa Tamizy powiewała jak szalona na figlarnym wietrze, a jej śmiech niosło dość przerażające echo, które zagłuszało wszystko inne.

<Tamizia? zaczynamy wariacje xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz