Ostatnio nie jest mi za wesoło. Nudy, nudy, na płoty. Po prostu nic się
nie dzieje. Owszem są te różne święta. Święto Lasu, Święto tego czegoś,
Święto nie wiadomo czego... Brednie. A dzisiaj były Walentynki.
Najgorsze co może być!Może nie najgorsze... Istnieją trochę gorsze, ale wszędzie te zakochane
pary, och, och! Całuski sobie posyłają, całują się, śmieją, przepychają.
Miłość! Po co im ta miłość?? Da się bez niej żyć. Ja jakoś żyję i
jestem w miare normalny.
Wędrowałem sobie jak co dzień, po terenach. Nie widywałem nikogo normalnego. Nikogo. Nikt nie chciał gadać. W sumie i dobrze.
-Ej, uważaj! - syknąłem, gdy przez przypadek zahaczył o mnie jakiś gniady ogier
-Przepraszam - odparł uprzejmie
Haha, co za laluś. Kolejny pewnie taki ''taki słodki, słodziaśny i
wszystkie za nim lecą''. Albo może taki ''milutki dla klaczy, ukłoniki
przed nimi''. Zna się takich.
-Ej laluś, ty tu mi nie przepraszaj bo to mnie mało obchodzi. Coś ty za jeden? - prychnąłem
Wypiął dumnie szyję i odparł:
-Slayer
Aaha! To ten nasz wybraaaniec. Wzooorowy Gamma. Pokręciłem głową. Nie
zdążyłem go poznać. Pewnie się zaraz będzie pysznił swoją pozycją w
stadzie. Nie lubię takich. Tylko władza i władza im we łbie.
-A ty jesteś Diablo, co? - spytał
-Nie, bo chińska księżniczka. - prychnąłem
Wybuchnął śmiechem.
-Od kiedy zmieniłeś płeć?
-Od teraz - rzuciłem
Śmiał się jak dzieciak.
- Nie podskakuj tak z tego śmiechu, bo Cię skrócę o nogi - mruknąłem
Slayer? Nie bierz tego tak do siebie, Diablo w taki sposób okazuje swoją sympatię, nie bój się xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz