wtorek, 18 lutego 2014

Nowa klacz- Sharee!

http://fc02.deviantart.net/fs70/f/2011/076/4/d/arabian_horse_eksel_2_by_vikarus-d3bttfa.jpg
Imię: Sharee
Płeć: Klacz
Wiek: 3,5 lat
Cechy charakteru: Sharee należy do klaczy o bardziej zdecydowanym i zaciętym charakterze. Nie pozwala sobie podskoczyć. Jest wredna i oschła, często posługuje się ironią i sarkazmem. Nie brakuje także szczypty cynizmu i chamstwa. Tak, ta klacz powie ci prosto w twarz co myśli i co czuje. Niektóre tylko rzeczy potrafi zostawiać dla siebie. Jest strasznie uparta i jak dąży do celu to nic jej nie może zatrzymać. Jest buntownicza, nie lubi jak ktoś jej rozkazuje i mówi co ma robić. Słucha się tylko wybranych osób. Chodzi własnymi drogami. Z jej twarzy nie schodzi łobuzerski, kpiący, cyniczny uśmieszek. Bawi ją zachowanie innych koni, szczególni tych co mówią, że są tacy wredni i chamscy. Nienawidzi koni koloryzujących, udających i podlizujących się. Wtedy gardzi i wyśmiewa. Jest zdolna do zabicia, nie lubi gdy ktoś się do niej przyczepia. Raczej nie jest typem samotnika, lecz i towarzystwa nie lubi. Dla niej liczy się tylko honor, męstwo i odwaga. Tchórzostwo i kłamstwa wyśmiewa. Zacięta, ostra i czasem bezczelna, jeśli ma zły dzień. Przejawy dawnej arogancji i okrucieństwa. Jednak posiada duszę i uczucia. Nie jest bez serca, co nie oznacza, że ulituje się nad każdym. Jak każdy koń potrafi się uśmiechnąć i nie chodzi cały czas naburmuszona...
Stanowisko: Morderczyni
Żywioł: Ziemia
Moce: Powoduje wszelkie możliwe katastrofy na Ziemi. Od trzęsień Ziemi do rozstępowania się gór. Potrafi zmienić się w piach i zniknąć, a także przeteleportować się w inne miejsce. Ująć to można tak… Zapada się pod Ziemię. Porozumiewa się ze światem zmarłych(podziemnym). Może się wybrać w podróż do świata zmarłych, przez co umie ożywiać zmarłe dusze i te błąkające się w poszukiwaniu zemsty. Chętnie im w tym pomaga… Co najlepsze, wykształciła moc anulowania i zanikania mocy innych koni. O co chodzi? A o to, że jakby ktoś wpadł na głupi pomysł by ją pokonać w mocach to ona zrobi taki sprytny myk i zniekształci tak moc, że całkiem zniknie… Także może odwrócić moc, tak by przeszła na wywołującego. Gdy patrzysz jej w oczy to czujesz jakby przeszywał cię prąd… Kieruje całą roślinnością. Robi z nich prawdziwe mutanty. Umie zmusić zwierzę do złego.. Do tego co na pewno nigdy w życiu by nie zrobiło…
Partner: Kiedyś miała ogiera, którego pokochała naprawdę, lecz on zniknął... Teraz jej serce jest prawie nie do zdobycia, nie tylko ze względy charakteru...
Rodzina: Ojca nie poznała, matka miała na imię Lavanda, którą Sharee do dziś nienawidzi i brata Granda. Do jej rodziny również zaliczają się jej dawny partner Black Velvet i dwóch synów: Black Knight i Dayan.
Historia: Czy wiesz jak to jest gdy wszystko, dosłownie wszystko co znałeś, co było twoją codziennością i szczęściem, znika? Czy wiesz jak to jest, gdy nagle zostajesz sam, zamarznięty i samotny? Znasz uczucie pustki i niepotrzebności? Wątpię... Pewnie mówisz: ,,No jasne, że tak. Ja też tak miałem/miałam''. Otóż nie... Nie wiesz... Życie nigdy nie było proste, szczególnie dla mnie. Ja ci opowiem prawdziwą historię pustki...
Urodziłam się w zimnej krainie, pochłoniętej lodem i śniegiem. Krainie, która nie miała nazwy, gdzie wszystko otaczała biel i cisza. Prócz dziesięciu koni, wraz ze mną nie było nikogo. Pustawo, nie? A jednak... Mimo tego mrozu, śniegu, braku pożywienia i ciągłej walki o przetrwanie, byłam szczęśliwa. Każdy dzień napełniał mnie radością i marzeniami. Nadzieja z dnia na dzień rosła. Byłam pełnym energii źrebakiem. Ulubienicą wszystkich. Kochana i delikatna jak pierwsze przebiśniegi. Ulubienica wszystkich. Wydawało mi się, że mam rodzinę, przyjaciół, bliskich... Jak bardzo się myliłam. Matka nie interesowała się mną. Wychowywał mnie brat. Gdy mama szła z innymi klaczami na poszukiwanie świeżego jedzenia, Grando opowiadał mi o ojcu, tłumaczył mi wszystko, ćwiczył i uczył obrony, ataku i walki. To on był moim wsparciem, kimś komu mogłam się wyżalić ze wszystkiego. Ale przejdźmy do rzeczy...
Pierwszego dnia wiosny, zwanym także przez nas Dniem Życia, z gór zeszły tony morderczego śniegu. Każdy próbował się ratować, uciekał przed siebie. Początkowo biegłam za moją matką, a brat za mną. Jednak ja byłam za wolna. Moje chude nogi i szczupła, delikatna sylwetka nie nadążyła za wyhartowanym ciałem mamy. Krzyczałam, żeby zaczekała na mnie. Prosiłam, błagałam... Matka tylko się odwróciła z pełnym współczucia spojrzeniem i pobiegła dalej. Poczułam wielkie ukłucie w serce. Ból... Nikt już się nie interesował. Wszyscy mnie opuścili. Czy ona naprawdę mnie kochała? Jak mogła zapomnieć o swojej córce. Małej, wystraszonej istotce, którą przez rok nosiła w łonie. Z oka spłynęła łza, jedyna jaką uroniłam. Potem nastała ciemność.
Tego właśnie dnia straciłam nadzieję. Każdy kogo kochałam odszedł. Nikt mnie nie szukał , nikt nie wołał. Brat zginął razem ze mną, zasypany ogromną ilością śniegu. Jedyna bliska memu serce osoba. Zostałam sama. Przerażona i samotna. Zaczął się najgorszy okres w moim życiu…
Dni mijały mi na walce. Walce o jedzenie , o ciepło , o życie. Całymi godzinami szłam przed siebie , nie zważając na nic. Inne zwierzęta omijały mnie szerokim łukiem widząc moją wściekłość i rozpacz. Zostawiałam po sobie bezdenne uczucie nicości. Nikt mi nie pomagał. O wszystko musiałam dbać sama. Wtedy właśnie mój charakter zmienił się nie do poznania. Z małej, cichej, uśmiechniętej istotki, stałam się wredna, agresywna i bezlitosna. Nieraz byłam na granicy wyczerpania, ale nie poddawałam się. Chłód i śnieg kształtowały mój charakter i hard ducha. Stawałam się coraz silniejsza i wytrzymalsza. Tym samym nikły resztki ciepłych emocji jakie zostały mi z dzieciństwa. One czyniłyby mnie słabszą i wrażliwszą , do czego nie mogłam dopuścić. Czasami miewałam różne wątpliwości. Gdzie zaprowadzą mnie bezdroża tego świata? Gdzie skończę swą podróż? Czy sobie poradzę? A co jeśli … co jeśli coś mnie złamie? Co wtedy? Co się ze mną stanie? Mimo wszystko biegłam wciąż dalej i dalej. Ciepło odeszło ode mnie zostawiając lód i zimny ogień. Nie czułam bólu ani cierpienia. Nie obchodziło mnie życie innych. Miałam to gdzieś. Głęboko gdzieś. Skrzywdziłam każdego, kogo napotkałam. Jednak bez odrazy szłam dalej. Wyrosłam. Wydoroślałam. Stałam się tym, czym się stałam… Mimo tego nadal ma uczucia, coś z tamtego życia pozostało...
Właściciel: izusia321
Inne zdjęcia:
>KLIK<
>KLIK<
>KLIK<
>KLIK<
>KLIK<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz