CD Mocci
Pocałowałem ją po raz nie wiem nawet który i ruszyliśmy, idąc blisko siebie. Nie potrafiłem opanować się i nie zerkać co chwila w jej oczy, ale ona chyba odczuwała to samo, bo również patrzyła na mnie. Zaśmialiśmy się oboje, a ja znów ją pocałowałem. To było silniejsze ode mnie. Mroźny wiatr powiał mocniej, jednak pochyliliśmy głowy i uparcie szliśmy naprzód. Teraz jesteśmy razem, już nic nie zatrzyma nas przed niczym i nie rozdzieli żadną siłą. A przynajmniej mnie nie oddzieli od niej.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do jaskini, w której paliło się ognisko. Było oczywiście zaczarowane, jak wszystko tutaj, dzięki czemu na czas jesienno-zimowy nie gasło. Stanąłem przed ogniem i uśmiechnąłem się. Mocca podeszła i pocałowała mnie . To było coś niesamowitego, zresztą każdy pocałunek był niesamowity. Poczułem delikatny skręt w żołądku i niesamowite ciepło, które wcale nie było wywołane ogniem z ogniska.
-Więc zostaniesz moją partnerką?-spytałem, i tak przeczuwając jaka będzie odpowiedź.
Mocca? Powiesz sakramentalne "tak"? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz