poniedziałek, 3 lutego 2014

Od Sahary

Chodziłam rozbawiona po terenach stada rozmyślając o moim szczęściu, przystanęłam na chwilę bo spostrzegłam kasztanowego ogiera pomyślałam, że miło by było zawrzeć nową znajomość więc ochoczym zgrabnym kłusem podeszłam do niego i przywitałam się
- Hej, co porabiasz - rzekłam z uśmiechem od ucha do ucha
- Witaj właśnie napełniam żołądek - powiedział żartobliwie odwdzięczając uśmiech i zaproponował - przyłączysz się?
- Z wielką chęcią umieram z głodu - zgodziłam się i cichutko zachichotałam - od jak dawna jesteś w stadzie? zapytałam - bo ja od kilku godzin
- No dołączyłem wczoraj i nie wiedzie mi się zbyt dobrze - powiedział jestem bardzo ciekawa czemu jest mu źle ale się nie wtrącałam a on zadał następne pytanie - jak masz na imię? Bo ja Mystic
- Sahara, miło mi poznać - przedstawiłam się po czym uśmiechnęłam najładniej jak umiałam
- Mi również miło poznać - powiedział odwdzięczył uśmiech i ukłonił się
A ja znowu zachichotałam

Mystic? Sorry, że tak, krótko *_*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz