Chodziłam rozbawiona po terenach stada rozmyślając o moim szczęściu,
przystanęłam na chwilę bo spostrzegłam kasztanowego ogiera pomyślałam,
że miło by było zawrzeć nową znajomość więc ochoczym zgrabnym kłusem
podeszłam do niego i przywitałam się
- Hej, co porabiasz - rzekłam z uśmiechem od ucha do ucha
- Witaj właśnie napełniam żołądek - powiedział żartobliwie odwdzięczając uśmiech i zaproponował - przyłączysz się?
- Z wielką chęcią umieram z głodu - zgodziłam się i cichutko
zachichotałam - od jak dawna jesteś w stadzie? zapytałam - bo ja od
kilku godzin
- No dołączyłem wczoraj i nie wiedzie mi się zbyt dobrze - powiedział
jestem bardzo ciekawa czemu jest mu źle ale się nie wtrącałam a on zadał
następne pytanie - jak masz na imię? Bo ja Mystic
- Sahara, miło mi poznać - przedstawiłam się po czym uśmiechnęłam najładniej jak umiałam
- Mi również miło poznać - powiedział odwdzięczył uśmiech i ukłonił się
A ja znowu zachichotałam
Mystic? Sorry, że tak, krótko *_*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz