CD Qerida
-Ale i tak pójdziemy w prawo.-dumnie uniosłam głowę.
-Czyżby?-uśmiechnął się ironicznie.
W odpowiedzi tylko machnęłam ogonem i z triumfalnym uśmiechem ruszyłam przed siebie. W prawo oczywiście. Po chwili usłyszałam kroki i zadowoleniem stwierdziłam, że ogier poszedł za mną. Nie marudził, ani nie odezwał się chociażby słowem, co było do niego zupełnie niepodobne. Nie chciałam się jednak odwracać, tylko jeszcze bardziej wygięłam szyję i naprężyłam się dumnie. Kroki co chwila cichły, a potem nagle powracały, co było dość dziwne... W końcu się odwróciłam. Jakież było moje zdziwienie, gdy na swojej drodze nie zastałam Qerida... Zaczęłam się powoli cofać.
-Qerido?-rzuciłam gdzieś w przestrzeń, czując jak serce wali mi jak młotem.
Nie było odpowiedzi. Zaczęłam rozglądać się dookoła, czując nagły przypływ adrenaliny. Nie znałam tego miejsca, z pewnością sama nie potrafiłabym wrócić bez uprzedniego błąkania się przez dobre kilka godzin.
-Qerido!-zdążyłam zawołać, gdy nagle...
-BUU!
Wrzasnęłam i odwróciłam się gwałtownie.
-Qerido!-krzyknęłam na niego z wyrzutem, podczas gdy ten już pokładał się ze śmiechu.
-Przestraszyłem cię!-wykrzykiwał triumfalnie.
Skrzywiłam się z niesmakiem.
-Lepszy efekt zrobiłbyś, nie skradając się za mną całą drogę.
-Wcale się nie skradałem.-odparł, teraz już poważnie. -Skręciłem w lewo, a kiedy się zorientowałem, że jednak jesteś na tyle upierdliwa, żeby postawić na swoim, znowu skręciłem i poszedłem za tobą naokoło.
Już miałam na końcu języka pytanie kto w takim razie szedł za mną całą drogę, jednak zanim zdążyłam wypowiedzieć je na głos, sama sobie na nie odpowiedziałam.
-Poltergeisty...-mruknęłam z kwaśną miną.
Qerido?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz