Poszłam się przejść.
Szłam se i szłam.
Aż nagle... zauważyłam... kogoś pięknego! Serce wywinęło orła z tego powodu. Zaczęło bić mocniej.
Był to cudny ogier, kasztanowaty. Piękny był! Niczym...Aftery...
-Hej hej! - podbiegłam do niego będąc cała w skowronkach
Spojrzał się na mnie jak na niedorozwiniętą.
-Czego chcesz? - spytał, a chłód w jego głosie był wyraźnie słyszalny
-Pogadać! - zawołałam - Poplotkować, pogadać, pogapić się na chmury, pojeść trawkę... Wszystko! - zawołałam z entuzjazmem
-Aha - prychnął tylko i się odwrócił
-No co? - spytałam - Ładny jesteś.
-Sorry, nie szukam wielbicielek - prychnął znowuz to odchodząc dalej.
-Ej zaczekaj!
-Co?
-Jak Ci na imię?
-Nie Twoja sprawa
-Ej no proszę
-Nie
-Ale ty zacięty
-Spadaj
-Ładniej nie umiesz?
-Zjeżdżaj
-Pfff
-Zabawna jesteś
-Nie jestem komikiem
-Ja też nie
Spodobał mi się jego charakter. Chodzący ideał.
Podeszłam do niego bliżej i go... pocałowałam.
Liv? ♥♥♥♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz