CD Jennifer
Uśmiechnąłem się nieco filuternie, mierząc klacz wzrokiem.
-Ależ ja wcale nie kłamię.-odparłem, nonszalancko opierając się o ścianę jaskini.
Jenny odpowiedziała mi uśmiechem, z którego nie dało się wyczytać nic innego jak tylko "Jaasne, uważaj, bo ci uwierzę...".
-Nie potrafisz usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż pięć minut i sam doskonale o tym wiesz.-stwierdziła, w istocie trafiając w samo sedno.
Popatrzyłem na nią, po czym westchnąłem przesadnie głośno, dając jej tym do zrozumienia, że wygrała. Zareagowała w charakterystyczny dla siebie sposób: zadarła pysk do góry i uśmiechnęła się triumfalnie, jakby chciała powiedzieć "Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś, że ja zawsze mam rację?".
-Więc co masz zaplanowanego na ten wieczór?-spytała, oszczędzając mi wywodów na temat własnej nieomylności.
Wzniosłem wzrok ku górze i znów uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Myślałem coś o jakimś nocnym spacerze...-odparłem, przenosząc na nią spojrzenie.-Takiej przechadzce w świetle gwiazd... Żeby nam się lepiej spało, mózg się dotleni i takie tam. Co ty na to?
Jennifer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz