C.D Qerida.
Spojrzałam na ogiera. Westchnęłam cicho.
- Ale ja... - ucięłam.
Ogier obdarował mnie chłodnym spojrzeniem.
- No co ty? - zapytał oschle.
Wstałam nie zważając na to co powie.
- To, że jesteś jedyny który mi pomaga. Souffle odszedł, Tamiza nie wiem co się z nią dzieje, a Jack w ogóle się nie odzywa. I myślisz, że to tak łatwo dusić w sobie? Nie mając nikogo tylko jedyną osobę która opieprzy Cię jak ojciec,martwi się jak matka, irytuje jak brat i kocha bardziej niż chłopak... To, to jest najwspanialsze uczucie na świecie wiedząc, że dla kogoś jeszcze warto żyć. - powiedziałam.
Spojrzałam głęboko w jego oczy.
<Qerido?Piękny cytat... ;> >
Spojrzałam na ogiera. Westchnęłam cicho.
- Ale ja... - ucięłam.
Ogier obdarował mnie chłodnym spojrzeniem.
- No co ty? - zapytał oschle.
Wstałam nie zważając na to co powie.
- To, że jesteś jedyny który mi pomaga. Souffle odszedł, Tamiza nie wiem co się z nią dzieje, a Jack w ogóle się nie odzywa. I myślisz, że to tak łatwo dusić w sobie? Nie mając nikogo tylko jedyną osobę która opieprzy Cię jak ojciec,martwi się jak matka, irytuje jak brat i kocha bardziej niż chłopak... To, to jest najwspanialsze uczucie na świecie wiedząc, że dla kogoś jeszcze warto żyć. - powiedziałam.
Spojrzałam głęboko w jego oczy.
<Qerido?Piękny cytat... ;> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz